Znacie jakieś rzekomo nawiedzone miejsca w Waszej okolicy? Jakie legendy krążą wokół nich?
W Biłgoraju, przy ul. Zamojskiej (charakterystyczne miejsce, tuż za wysokim posągiem św Jana Nepomucena) , stoi dom, który odkąd pamiętam jest niezamieszkany. Ładna budowla, z nowymi oknami, drzwiami wejściowymi, a wyobraźcie sobie, że poza kilkoma blaknącymi graffiti nikt go nie tknął. W sensie, nikt nie powybijał okien ani nie zniszczył drzwi.
Doszły mnie słuchy, że nie sam dom, ale miejsce jest nawiedzone..
Drugi dom w moim mieście znajduje się na ulicy. Dr-a Pojaska, (skręcamy z ul. Kościuszki w kierunku szpitala, mijamy go) tam stoi również nietknięty dom, o którym krążą niesamowite opowieści. Migające światła, to tylko jeden przykład (mimo, ze w domu ponoć nie ma instalacji elektrycznej ukończonej). Słyszałam od mamy, że odwiedził ten dom egzorcysta i...uciekł z krzykiem.
KOlejny dom znajduje się na ulicy lubelskiej (mówią o nim Dom z Diabłem) - cegły do tej budowli pobrano z cmentarza. Pewien męzćzyzna postanowił się tam przespać, ale nie dotrwał do rana. Powiedział tylko, że takie rzeczy, jakie tam widział i słyszał...nie chciał o tym mówić.
Offline
Deviantowicz
Hm... kiedyś była taka dość creepy sytuacja w sumie...
Mam babcie, która mieszka w bloku zaraz przy cmentarzu... więc generalnie milutko...
Nie lubię tej babci i rzadko ją odwiedzam, ale gdy byłam u niej w ostatnio w odwiedzinach wydarzyło się coś dziwnego.
Z okna pokoju w którym spałam widać ten cmentarz. Przyjechałam do niej z moim bratem i ojcem.
Tak koło południa ojciec zwrócił mi uwagę, że mam porozwalane rzeczy i że powinnam je poskładać...
ja chciałam zrobić to później... miałam lekkie spięcie z ojcem, ale ostatecznie stanęło na moim iż zrobię to później.
Potem ojciec i mój brat wyszli na spacer z psem. Babcia zajmowała się w tym czasie wyglądaniem z okna w kuchni w celu wypatrywania co robi reszta osiedla i by później okazjonalnie obrobić komuś tyłek. Z kolei ja byłam w pokoju obok nudziłam się. Warto dodać że babcia porusza się dość ociężale i każdy jej krok słychać w domu. W każdym razie jak ojciec wrócił to pierwsze co zrobił to pochwalił, że poskładałam ubrania. W tym że ja tych ubrań nie składałam...
i no... nikt inny ich nie ruszał ._.
nikt mi nie wierzy prawda? ;_;
Offline
Deviantowicz
W Białej Podlaskiej jest park zwany Zofiilaskiem, od imienia kochanki księcia Radziwiłła. Lasek byłby idealnie kwadratowy, gdyby nie dom stojący na jednym z rogów. Zawsze stał pusty. Zresztą, nic dziwnego - wyglądał jakby pochodził z II Wojny Światowej. W podstawówce czasami chodziliśmy do tego parku i zawsze zbijaliśmy się w grupki i obserwowaliśmy dom ponieważ pewien żulek z osiedla mówił, że w nim straszy. My, dziesięciolatki, oczywiście mu uwierzyliśmy. A nasza wychowawczyni siadała na ławeczce z gazetką i co 15 minut pokrzykiwała rutynowe "Nie właźcie na ulicę!".
Trzy lata temu dom znikną. Po prostu jakby wyparował. Wydaj mi się, że nikt tego nie zauważył. Moi rodzice utrzymywali, że nigdy nie było tam żadnego domu. Na miejscy, gdzie powinien stać owy budynek rosły sobie jakby nigdy nic 6-cio metrowe drzewa.
Offline
Deviantowicz
Kathrina1014 napisał:
W Białej Podlaskiej jest park zwany Zofiilaskiem, od imienia kochanki księcia Radziwiłła. Lasek byłby idealnie kwadratowy, gdyby nie dom stojący na jednym z rogów. Zawsze stał pusty. Zresztą, nic dziwnego - wyglądał jakby pochodził z II Wojny Światowej. W podstawówce czasami chodziliśmy do tego parku i zawsze zbijaliśmy się w grupki i obserwowaliśmy dom ponieważ pewien żulek z osiedla mówił, że w nim straszy. My, dziesięciolatki, oczywiście mu uwierzyliśmy. A nasza wychowawczyni siadała na ławeczce z gazetką i co 15 minut pokrzykiwała rutynowe "Nie właźcie na ulicę!".
Trzy lata temu dom znikną. Po prostu jakby wyparował. Wydaj mi się, że nikt tego nie zauważył. Moi rodzice utrzymywali, że nigdy nie było tam żadnego domu. Na miejscy, gdzie powinien stać owy budynek rosły sobie jakby nigdy nic 6-cio metrowe drzewa.
ktoś z twojej podstawówki też to pamięta?
Offline
Cóż, może to i nie jest żadna legenda, ale pamiętam, jak jeździłam do babci, to mój tata zawsze bał się spać u niej na piętrze. Nigdy nie wiedziałam dlaczego i dopiero po śmierci taty, gdy miałam dziwny sen (widziałam jego ducha, który mówił, że wyszedł z domu by umrzeć, byśmy z siostrami i z mamą nie znalazły go w domu i nie bały się go potem tak jak on się bał wchodzić na piętro) i zadzwoniłam do babci by jej o tym powiedzieć, dowiedziałam się, że na piętrze w pokoju zmarła moja prababcia, a babcia taty i od tamtej pory panicznie bał się tego miejsca.
Trochę straszne, że mi się to przyśniło, że mówi mi takie słowa, a nic o tym nie wiedziałam wcześniej..
Offline
Deviantowicz
Cztery koleżanki i dwóch kolegów. Wiem, bo gadaliśmy o tym ostatnio.
Offline
Deviantowicz
Natanei napisał:
Cóż, może to i nie jest żadna legenda, ale pamiętam, jak jeździłam do babci, to mój tata zawsze bał się spać u niej na piętrze. Nigdy nie wiedziałam dlaczego i dopiero po śmierci taty, gdy miałam dziwny sen (widziałam jego ducha, który mówił, że wyszedł z domu by umrzeć, byśmy z siostrami i z mamą nie znalazły go w domu i nie bały się go potem tak jak on się bał wchodzić na piętro) i zadzwoniłam do babci by jej o tym powiedzieć, dowiedziałam się, że na piętrze w pokoju zmarła moja prababcia, a babcia taty i od tamtej pory panicznie bał się tego miejsca.
Trochę straszne, że mi się to przyśniło, że mówi mi takie słowa, a nic o tym nie wiedziałam wcześniej..
z jedej strony straszne ale z drugiej piękne w pewien sposób..
(wiem że mam dziwne poczucie piękna)
Offline
z jedej strony straszne ale z drugiej piękne w pewien sposób..
(wiem że mam dziwne poczucie piękna)
Czy ja wiem czy piękne.. Ja byłam wtedy przerażona, a tego typu snów i różnych innych akcji było mnóstwo po śmierci ojca.
Offline
Deviantowicz
Swoją drogą to przypomina mi moje 2 paraliże senne...
aczkolwiek te zjawiska i widoczne wtedy duchy "które chciały mi zrobić krzywdę"
to tak naprawdę były tylko halucynacje .A. eh...
paraliże senne są dopiero straszne ;_; ktoś coś słyszał na ten temat?
Offline
http://kwejk.pl/obrazek/2087613/7-miejs … marow.html
Tak apropos strasznych miejsc ;3
Offline
Deviantowicz
Paraliże senne... Chyba coś kojarzę.
Chciałam jeszcze opowiedzieć coś, co zdarzyło się w sierpniu zeszłego roku.
Dzień jak co dzień, nic szczególnego się nie wydarzyło. Położyłam się spać koło mamy (to dosyć istotne: moja mama sypia na łóżku obok) i dosyć szybko zasnęłam. O godzinie 00:03 (wiem, bo sprawdziłam na telefonie) obudziłam się zlana potem. Ubranie dosłownie przylepiało się do mnie. Do tego trudno mi było oddychać. Dopiero po chwili przypomniało mi się, że śnił mi się koszmar, który sam w sobie nie był straszny ale napawał mnie lękiem. Mama się obudziła i dała mi jakieś proszki. To powtarzało się przez tydzień. Spałam 3-4 godzinny a przez resztę czasu siedziałam i czytałam przy lampce. Później pojechałam do babci na kilka dni i nagle wszystko ustało.
Może to nie wydaje się straszne, ale wcale nie jest przyjemnie codziennie trząść się ze strachu przez kilka godzin czekając na świt.
Offline
Deviantowicz
Kathrina1014 napisał:
Paraliże senne... Chyba coś kojarzę.
Chciałam jeszcze opowiedzieć coś, co zdarzyło się w sierpniu zeszłego roku.
Dzień jak co dzień, nic szczególnego się nie wydarzyło. Położyłam się spać koło mamy (to dosyć istotne: moja mama sypia na łóżku obok) i dosyć szybko zasnęłam. O godzinie 00:03 (wiem, bo sprawdziłam na telefonie) obudziłam się zlana potem. Ubranie dosłownie przylepiało się do mnie. Do tego trudno mi było oddychać. Dopiero po chwili przypomniało mi się, że śnił mi się koszmar, który sam w sobie nie był straszny ale napawał mnie lękiem. Mama się obudziła i dała mi jakieś proszki. To powtarzało się przez tydzień. Spałam 3-4 godzinny a przez resztę czasu siedziałam i czytałam przy lampce. Później pojechałam do babci na kilka dni i nagle wszystko ustało.
Może to nie wydaje się straszne, ale wcale nie jest przyjemnie codziennie trząść się ze strachu przez kilka godzin czekając na świt.
a mogłaś się przez te chwile jak miałaś te problemy z oddychaniem swobodnie poruszyć?
Offline
Deviantowicz
No właśnie nie. Jakbym się zamroziła. Dopiero po kilku sekundach drgnęła mi ręka i mogłam się ruszać.
Offline
Deviantowicz
To mógł to być paraliż senny właśnie bo tak to się objawia.
To sytuacja kiedy nie do końca się jeszcze obudziłaś i nie wyszłaś z fazy snu.
Problemy z oddychaniem są spowodowane tym, że gdy człowiek śpi oddycha inaczej przez co może ci się wydawać że się dusisz.
Często też osoba poddana paraliżowi sennemu widzi halucynacje, postacie które chcą ja udusić (ja tak miałam nie polecam). Jest to spowodowane tym, odczuciem.
Fakt że nie możesz się poruszyć spowodowany przystosowaniem twojego organizmu do tego byś ty w czasie snu nie zaczęła się wierzgać jak szalona i nie zrobiła sobie krzywdy.
Offline